Zima oznacza dla wielu fanów klasycznej motoryzacji przerwę w użytkowaniu aut. Zdarza się jednak, że z różnych powodów nasz grat, klasyk czy youngtimer skazany jest na dłuższy postój nie tylko zimowy. Co zatem zrobić, aby zarówno pierwszym jak i drugim cieszyć się w pełni po powrocie na drogę?
Zacznijmy na razie od dłuższego postoju, niezależnie od rodzaju pojazdu i pory roku. Różne sytuacje mogą sprawić, że nasze auto przez pewien czas nie będzie używane. Co zrobić, by po pauzie ułatwić jego powrót na drogę i uniknąć nieprzyjemności?
Zalecam na początek porządnie umyć nadwozie, wysuszyć i pieczołowicie nawoskować. Warto sprawdzić wszelkie zakamarki, wąskie przestrzenie i odpływy, czy nie zalegają w nich błoto, liście lub inne niepożądane brudy. Wszelkie uszczelki dobrze jest nasmarować specjalnym preparatem na bazie gliceryny. Dobrze jest wysprzątać wnętrze, odkurzyć je i dokładnie sprawdzić, czy pod dywanikami nie zbiera się wilgoć. Na wielu forach można się także spotkać z radą, by zostawić pochłaniacz wilgoci w środku, albo żeby przed odstawieniem auta, pojeździć nim z włączonym ogrzewaniem. Istnieją również różne teorie na temat niezaciągania hamulca ręcznego, w obawie przed zastaniem się hamulców. Wybór należy do was, natomiast ja jestem zdania że włączony bieg i ewentualny klin pod koło w zupełności wystarcza. Również dobrym patentem jest zatankowanie samochody do pełna, aby nie skraplała się para wodna wewnątrz baku – szczególnie dotyczy to postoju zimą. Dodatkowo dobrej jakości paliwo zabezpieczy nasz układ przed korozją. Po za tym pełny bak podnosi nam prestiż i oczywiście wartość pojazdu.
Wszystkie te porady tyczą się także zimowania klasyków, ale żeby w pełni zadbać o swój wiekowy samochód, należy poświęcić czas także innym czynnościom. Tutaj oprócz mycia, suszenia i woskowania, należy sporo czasu poświęcić usunięciu wszelkich liści i błota, ponieważ mogą ona doprowadzić do pierwszych wykwitów rdzy. Podwozie należy również dokładnie umyć, sprawdzając wewnętrzne ranty błotników oraz drożność odpływów. Ponieważ w zdecydowanej większości przypadków, nasze graty przechowujemy w garażu, dobrym pomysłem jest lekkie uchylenie okien, ( w aucie) aby zapewnić dobrą cyrkulację powietrza.
Choć byśmy bardzo tego chcieli, nasze klasyki nie zawsze mają błyszczący lakier i nieskażoną rdzą karoserię. Ale nie oznacza to, że możemy ogniska korozja zostawić na kilka miesięcy. Newralgiczne miejsca należy w miarę możliwości oczyścić i zabezpieczyć przed dalszym rozwojem rudego nieprzyjaciela. Szczególnie starsze egzemplarze, przyozdobione zostały przez producentów chromowanymi elementami. Utrzymane w dobrej kondycji potrafią przyciągnąć każdą parę oczu, dlatego dobrze zakonserwować je na zimowe miesiące stosownym preparatem.Na koniec nie pozostaje nam nic innego, jak przykryć naszego klasyka kocykiem i życzyć mu kolorowych snów, a na wiosnę cieszyć się dobrze przezimowanym i gotowym do sezonu gratem.
Igor Krajewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz