Czerwiec jest miesiącem, gdzie szczególnie opowiadamy o Fiatach 126p. Dziś w cyklu #niedziela_w_garażu gościmy Natalię Bzikot - właścicielkę pięknego żółtego Maluszka - Fiata 126p z ostatniej serii Happy End.
Wspomniana seria to ostatnie 1000 aut (500 sztuk żołtych i tyle samo czerwonych) które wyjechało jako ostatnie z fabryki w Polsce. Ostatni Maluch był żółty i trafił do muzeum Fiata w Turynie. Muzea w Polsce również posiadają egzemplarze limitowanej serii Happy End. Jeden egzemplarz z tej serii posiada również Natalia.
GwG: Hej Natalio. Witamy Cię w cyklu #niedziela_w_garażu. Piękny Maluszek. Minionek czy Cytrynka?
Natalia Bzikot.: Cześć. W sumie to ani "Minionek" ani "Cytryna". Zawsze wyrażam się o nim "Hepek".
GwG: Widziałem Twoje auto na zlocie Wesołych Maluchów w Modlinie. Mój 6-letni syn tak skwitował, gdy zobaczył Twoje auto: "Tato, kup żółty samochód, takiego jeszcze nie mamy. Jest piękny." - Jak to jest z popularnością Twojego Maluszka?
N. B.: Na pewno na trasach zwraca na siebie uwagę przez swój żółty kolor ,ale również przez niebieskiego Moskwicza na bagażniku dachowym.
GwG: Czy na popularność składa się też Kobieta - Kierowca tego autka?
N. B.: Na trasie często mi się zdarza, że wyprzedzający mnie kierowcy robią zdjęcia i filmiki. Najlepsze miny mają ,kiedy orientują się że za kierownicą siedzi kobieta.
GwG: Jak zostałaś właścicielem tego Fiacika?
N: B.: Swoją przygodę z maluchem zaczęłam 6 lat temu, kiedy mój mąż Grzegorz zakupił swojego pierwszego malucha. Zaczęliśmy jeździć na zloty spoty i poznawać spore grono fanów tego małego autka nie przypuszczałam, że kiedyś będę go mieć. Po nieszczęśliwym wypadku mojego męża musiałam usiąść na kółko malucha. Traktowałam to jako zwykłą jazdę samochodem. 4 lata temu mój mąż Grzegorz stwierdził, że kupujemy kolejnego malucha, którym będę jeździła. Przyznam szczerze, że byłam sceptycznie nastawiona to tego pomysłu, ale cóż zgodziłam się. Szukaliśmy żółtego Happy End-a. Po zakupie okazało się, że auto wymaga wielu napraw, wiec podjęłam się rozebrania go na części pierwsze by mógł pojechać do blacharza i lakiernika. Gdy wrócił po malowaniu ma przepiękny żółty kolor, wtedy po raz pierwszy poczułam, że to samochód dla mnie.
GwG: Jeździsz nim jako daily?
N. B.: Maluszka używam tylko i wyłącznie rekreacyjnie.
GwG: Słyszałem w kuluarach zlotu, że przejechałaś około 200 kilometrów, by dotrzeć na zlot? Maluszek dobrze się sprawuje na trasach?
N. B.: Kilometry to tylko liczba. Jaki jest czas i
możliwość to staram się jeździć na na wszystkie bliższe i dalsze zloty.
Maluszek jak na razie nie zawiódł, co świadczy tylko o tym, że jest dobrze
złożony. Z
ciekawostek mogę powiedzieć, że w 2017 roku byliśmy z mężem Grzegorzem na "14 Ogólnopolskim Zlocie Fiata 126 p" w Sochaczewie tam
otrzymaliśmy numer startowy 116. Na zlocie odbywało się bicie rekordu Guinesa w "Najdłuższej Kolumnie
Fiata", gdzie również otrzymaliśmy numer 116.
W lutym 2018 roku zakupiliśmy Happy Enda i całkiem przypadkowo okazało się ze
jest on numerem 116 z ostatniej serii 1000 wyprodukowanych maluszków, taki mały zbieg okoliczności
GwG: Zdarzały się awarie, które uniemożliwiały dalszą trasę?
N. B.: Jedyną częścią, która się do tej pory zepsuła to pompka paliwa.
GwG: Czy to prawda, że w większości sama składałaś Hepka po remoncie?
W sumie to może nie większość, ale dużo czasu poświęciłam na złożenie i doprowadzenie go do stanu w jakim jest teraz. Hepek na początku został rozebrany przeze mnie i mojego męża Grzegorza. Później został zaprowadzony do blacharza. Między czasie Piotr, który jest mechanikiem robił dla mnie przegląd i uszczelnienie silnika, niestety za małe doświadczenie by się podjąć renowacji serca maluszka. Z przeglądem skrzyni pomógł nam Marcin, ja zajęłam się kompletowaniem części. Po 1,5 roku wróciło odświeżone nadwozie, silnik,skrzynia. Zaczęło się żmudne składanie. Na początku wydawało mi się, że to nic trudnego w końcu to tylko Maluch :) nie wiedziałam od czego zacząć, więc zaczęłam od najprostszych rzeczy. Kiedy dobrnęłam do składania podwozia okazało się że szybciej się wszystko rozkręca niż skręca. Musiałam prosić o pomoc bardziej doświadczonego kolegi, który zaoferował swoją pomoc razem złożyliśmy podwozie. Montaż uszczelek, mechanizm szyb oraz montaż skrzyni i silnika zrobiliśmy z mężem Grzegorzem (jednak męska siła i dodatkowa para rąk jest potrzebna - chęci czasem to nie wszystko). Z nadwoziem starałam się poradzić sobie sama, ale bardzo często odwiedzali mnie w garażu moi przyjaciele Maciek, Justyna, Sebastian, którzy nie tylko patrzyli na moje ręce, ale też dokładali swoją pomocną dłoń. Śmiało można powiedzieć, że poświeciłam na składanie Hepka dużo czasu, bez pomocnych dłoni za wiele bym nie zdziałała.
GwG: Spotykasz się z nimi nadal?
N. B. 1 sierpnia 2017 roku wpadłam na pomysł i założyłam naszą Grupę Lipsko126p, która liczyła aż 4 maluszki. Grupa z roku na rok powoli się rozrasta. Pozwolę sobie wymienić ich z imienia i nazwiska, ponieważ są moją maluchową rodziną na którą zawsze mogę liczyć :) Justyna Kubicka, Łukasz Pałczyński, Maciej Ciecieląg, Sebastian Skrzek, Elżbieta Woźna, Jacek Mazurkiewicz, Marek Choina, Natalia Choina, Mateusz Mróz, Jakub Czerny, Michał Pomarański, Łukasz Jakubas i Paweł Zientala.
GwG: Serdecznie dziękuję za rozmowę. Co byś powiedziała Paniom, które wahają się, by kupić klasyczne auto, a mają chęć poczuć klimat dawnych lat?
N. B.: Ja również dziękuję za rozmowę. Do odważnych świat należy. Nawet jeśli nie znacie się na samochodach, ale chcecie posiadać klasyka i nabyć o nim wiedzę, wystarczy poprosić kogoś bardziej doświadczonego kto chętnie podzieli się swoją wiedzą w poszukiwaniu i zakupie wymarzonego pojazdu.
Igor Krajewski
Foto należą do właścicielki prezentowanego tutaj Fiata 126p - Natalii Weroniki Bzikot
Portal o popularnych autach z lat 90-tych. Z dnia na dzień tych aut jest coraz mniej.
Zapraszam do komentowania.
Facebook : www.facebook.com/gratywg
Instagram: www.instagram.com/graty_w_garazu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz