W 2000 roku wystarczyło mieć 22 tys. zł, żeby wyjechać z salonu nowym
samochodem. W tej cenie można
było kupić Daewoo Tico, a - dopłacając niespełna 1000 zł - również Fiata
Seicento.
Zacznijmy od tego, że najtańszym, oferowanym wówczas, samochodem w Polsce był Fiat 126p,
którego produkcję zakończono we wrześniu 2000 r. Kosztował w wersji elx
Maluch std 12 250 zł. ( obecnie po inflacji około 28 tyś złotych) Ceny innych aut przedstawiają się następująco
- Daewoo Matiz – od 23 900 zł,
- Fiat Uno – od 24 950 zł,
- Fiat Siena – od 29 800 zł,
- FSO Polonez Caro – od 21 600 zł,
- Hyundai Atos – od 28 800 zł,
- Kia Pride – od 23 900 zł,
- Łada Samara - od 24 990 zł,
- Suzuki Swift – od 29 980 zł.
Dla wyobrażenia zarobków - najniższa krajowa netto wynosiła 512 złotych, a przeciętne średnie wynagrodzenie netto - 1900 złotych.
W późnych latach 90-tych koszt zakupu samochodu luksusowego wynosił około 100 tys. złotych Kwota ta była marzeniem niejednego, a w zasięgu ręki mieli ją głównie biznesmeni, którzy trudnili się szeroko pojętą działalnością usługowo-handlową
W 2000 roku za Audi A6, BMW Serii 5 czy Mercedesa Klasy E należało zapłacić 150 tys. zł. Dziś mówilibyśmy o kwotach od 400 do 800 tys. zł.
Auta z innej grupy docelowej ( klasa C)
- Citren Xantia – od 62 300 zł,
- Ford Mondeo – od 55 000 zł,
- Nissan Primera – od 53 400 zł,
- Peugeot 406 – od 55 000 zł,
- Renault Megane – od 60 900 zł,
- Opel Vectra – od 58 000 zł,
- Toyota Avensis – od 58 000 zł,
- VW Passat – od 64 500 zł.
Niewątpliwie królem tego rankingu w sprzedaży nowych aut jest Fiat Seicento - którego sprzedano w roku 2000 - 58674 egzemplarzy, 1. miejsce (12,3% rynku.
Obecnie współczesne firmy motoryzacyjne mogą sobie pomarzyć o takich wynikach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz